Profil użytkownika nietendon

Harry Brown (2009)

Jeżeli byłbyś świadkiem przestępstwa, dajmy na to pobicia – zareagowałbyś? Tak szczerze. Gdyby ofiarą był twój przyjaciel, kolega, pewnie tak. A znajomy? Osoba którą znasz z widzenia? Też? A osiedlowy pijaczek, który sam zaczepia ludzi i wręcz szuka guza? W jego obronie też ryzykowałbyś własną skórą? Gdzie jest ta linia, która musi zostać przekroczona, aby przestało ci zależeć? A jak byś zareagował, gdyby napastników było wielu, byli uzbrojeni i nieobliczalni?

Brazil (1985)

Uwielbiam motyw ciemiężonej jednostki stawiającej opór jakkolwiek przedstawionemu systemowi. Bardzo podoba mi się, co w tym temacie do powiedzenia miał Orwell, Zamiatin, Moore, Wimmer czy nawet Wachowscy. Gilliam swoją wizją zbiurokratyzowanej utopii, gdzie na wszystko trzeba mieć odpowiedni kwit mnie nie przekonuje. Coraz bardziej nachalne fantazje, w które ucieka główny bohater męczą, nudzą, zabijają. Jako komentarz społeczny czy satyra film również jest zbyt rozwlekły.

Koszmar z ulicy wiązów (2010)

Średni remake dla tych, którzy lubią być wystraszeni pojawiającym się znienacka potworem. Sam Krueger nie jest nawet w połowie tak przerażający jak ten z oryginalnego filmu. Odgrywający go Jackie Earle Haley może co najwyżej Robertowi Englundowi robić manicure, choć i tak wyraźnie podnosi poziom aktorstwa (i co wiadomo od czasu Watchmen – ma głos, jaki każdy chłopiec mieć by chciał). Dowolna część starej serii bije ten film na głowę.

Kick-Ass (2010)

Bez zachwytów. Wychodzi na to, że komiksy Marka Millara są praktycznie gotowym materiałem na kinowe hity… Obraz jest dosyć wierny swemu pierwowzorowi, jeżeli chodzi o kluczowe wydarzenia. Najważniejsze jednak, że gdzieś między krwawymi walkami a trywialnymi rozmowami bohaterów, zachował się ten naiwnie optymistyczny klimat, dzięki któremu wychodzi się z kina z głupkowatym uśmiechem na twarzy… A Chloe Moretz za kilka lat będzie miała Hollywood u stóp.

Wyspa tajemnic (2009)

Przewidywalność od początku do niemal samego końca. Rzecz o tyle niezręczna, że chyba fabularne twisty miały być jednym z atutów filmu. Znakomity, schizofreniczny klimat osaczenia nie pozwala nie zauważyć ogranych elementów, użytych wcześniej chociażby w "Jacob’s Ladder" czy "The Jacket". Użytych dużo zręczniej i ułożonych w spójniejszą układankę. Zaskakuje jedynie świetna ostatnia scena, która zostawia widza z półotwartymi ustami, zastanawiającego się, co się właśnie wydarzyło.

kaseta.org